Park.

Emilly

Heh.. całkiem ciekawie -zaśmiała się.

Charles

Bo ja wiem - mruknął - A Ty? - skąd jesteś?

Emilly

Pochodzę z Nowego Jorku. W dzieciństwie nie byłam grzeczną dziewczynką. Wszędzie było mnie pełno, w sklepie, w domu, w parku. Zawsze chodziła w towarzystwie chłopaków. Nigdy z dziewczynami. Dziewczyny nienawidziły mnie za to i bardzo mi zazdrościły. Kumplowałam się z najprzystojniejszym kolesiem ze szkoły. Kiedy poprosił mnie o chodzenie, odmówiłam a dziewczyny mówiły mi że jestem rąbnięta. Chłopak myślał że wszystkie może mieć. Oczywiście nie olewałam nauki.. -zasmiała się.

Charles

Uśmeichnął się lekko do niej. - To nieźle - mruknął xD.

Emilly

No, no. Ale to jeszcze nic w porównaniu do tego że uciekłam kiedyś z domu i wróciłam dopiero po dwóch tygodniach xD -zaśmiała się.

Charles

Taa - zaśmiał się. - Ja skakałem po drzewie i złamałem nogę i rękę w tym samym czasie. Normalnie zleciałem xD

Emilly

heh, to musiałeś nieźle zlecieć. -zaśmiała się.

Charles

Taaa - mruknął przypominając sobie to zdarzenie. Nagły chłodny powiew wiatru wyrwał go z zamyślenia

Emilly

O czym myslisz? -zapytała

Charles

O tym nieszczęsnym drzewie - zaśmiał się. - No, ale miałem trochę zwolnienia z budy. Wtedy tylko to się liczyło xD - mruknął. Jakaś błyskawica rozświetliła niebo

Emilly

Łuu.. zaczynam się bać.. podczas burzy zginął mój młodszy brat. -powiedziała

Charles

Ee... To może wracajmy - powiedział

Emilly

Tylko gdzie? -zapytała

Charles

Może do mnie? Albo do Ciebie, jeśli nie masz nic przeciwko - uśmeichnął się

Emilly

no to chodźmy , hm.. do Ciebie. -uśmiechnęła się.